top of page

Zamek Ogrodzieniec

Historia

   Obecny zamek wysoki powstał z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego w połowie XIVw. Zarządzany przez Włodków, Salomonowiczów, Pileckich (patrz zamek Pilcza w Smoleniu), by w końcu za długi zostać przejęty przez bankiera krakowskiego - Jana Bonera. Jego bratanek - Seweryn Boner dokonał największej w historii rozbudowy zamku, tworząc z niego wspaniałą magnacką rezydencję, o przepychu dorównującym dworom królewskim. Wszystkie dobra i wyposażenie przepadły jednak, zrabowane przez wojska Arcyksięcia Maksymiliana, które w 1587 roku zdobyły zamek. W XVII wieku zamek przejmuje Stanisław Warszycki, wielce zasłużony obrońca ojczyzny, który skutecznie walczył ze Szwedami podczas potopu. Wcześniej jednak, podczas potopu armia szwedzka, doszczętnie splądrowała zamek. Po raz kolejny Szwedzi niszczą zamek w roku 1702, tym razem podpalając go, co doprowadza budowlę do ruiny, z której ma się już nigdy nie podnieść. Po drugiej wojnie światowej przeprowadzono prace zabezpieczające i od roku 1974 zamek jest dostępny do zwiedzania jako trwała ruina. 

Tajemnice. 

     Podczas prac archeologicznych na zamku znaleziono podziemia, oraz mnóstwo zabytkowych przedmiotów także z czasów średniowiecza. Z niewiadomych do dziś powodów podziemia zamurowano i w trwały sposób uniemożliwiono przyszły do nich dostęp. 

Legendy

   Stanisław Warszycki, jeden z najbogatszych ludzi w koronie, który dzielnie walczył ze Szwedami był także znany jako okrutnik i sadysta, który uwielbiał dręczyć innych, nie oszczędzając nawet własnej rodziny. Po swojej śmierci nie zaznał spokoju i w postaci ogromnego czarnego psa kręci się nocą po zamku i okolicy pilnując swoich skarbów przed poszukiwaczami. Wielki czarny pies z łańcuchem widziany był w okolicy wielokrotnie jeszcze w drugiej połowie XXw. 

   Seweryn Boner - możny właściciel zamku miał piękną żonę, która jednak podczas częstych nieobecności męża nie była mu wierna. Pewnego dnia, tuż przed powrotem męża, udała się do kaplicy zamkowej (w wieży bramnej), by modląc się udawać skromną i pobożną. Kiedy jednak weszła do środka drzwi nagle zatrzasnęły się i nie dały otworzyć. Gdy po długich zmaganiach służący wraz z kasztelanem w końcu dostali się do środka, zastali młodą panią martwą z wyrazem przerażenia zastygłym na twarzy. Od tej pory każdy bał się wchodzić do kaplicy, więc drzwi zdemontowano i przekazano do pobliskiego kościoła, gdzie odtąd prowadzą do zakrystii.

bottom of page